Tak, to znowu "Wichrowy Czub". Ostatni raz w tej postaci, następny będzie bardziej zasługiwał na tę nazwę. Już wkrótce. A póki co, miałem czas i chęć, więc sobie zobaczyłem jak bardzo może się jeden projekt różnić w dwóch różnych aranżacjach.
Pierwszy przedstawia spokojne ruiny dawno zapomnianej świątyni. Same z siebie legły pod naporem wieków, i tylko czasami bywają odwiedzane.
Druga wersja, to już całkiem inna historia. Tutaj widać że w zniszczeniu uczestniczyły siły potężniejsze od sił natury. Ziemia w obrębie murów zatrzęsła się, wzniosła i zapadła. I nie było to zwykłe trzęsienie ziemi, jak widać wzgórze nie zostało nawet naruszone. Sprawca tego przyszedł właśnie oko nacieszyć swoim dziełem.