sobota, 19 marca 2016

Maleństwa



    Tak sobie poeksperymentowałem. Raz, z ruinkami z małych cegiełek, mające wyglądać naprawdę na stare. Dwa, z malowaniem. Nie jest to jeszcze to co sugerował Maniek, ale już nie szare. na zdjęciach tym razem brąz wyszedł prawie jak czerwony :-( Nigdy się nie nauczę zdjęć robić.













    A teraz dlaczego ten zielony się wkradł na mury.  To tytułem eksperymentu, który zostanie zastosowany w praktyce na takim  czymś. Tak, to te same ruiny Postapo, tym razem jednak zatopione na bagnach.










piątek, 11 marca 2016

Opuszczony posterunek



   Tym razem chciałem zrobić coś innego niż zwykle, i inaczej pomalować. Malowanie, owszem, wyszło nawet fajnie, tylko że na zdjęciach nic z tego malowania nie widać, a budynek jest w brązie. Uwierzyłby kto?















czwartek, 10 marca 2016

Jakieś ruiny


   Tak więc udało mi się wykończyć ruiny z wcześniejszego posta. Dobrze chyba wyglądają, chociaż z pewnością mogłyby wyglądać jeszcze lepiej. Przynajmniej na zdjęciach.











poniedziałek, 7 marca 2016

Ruinki czyli hał to on sdiełał


  Postanowiłem być słownym i powstawanie kolejnej makiety jest udokumentowane.
  Po pierwsze, warstwy powstają faktycznie z warstw. Zwykle z trzech, czasami więcej, plus jakieś tam przypadkowe dodatki. Jak mi się akurat ubzdura. Żeby złożyć makietę z warstw, muszę najpierw te warstwy wyciąć. Na szczęście mam przydatny do tego sprzęt. Jako że grubość tego akurat kawałka styroduru jest odrobinę za mała, ledwie 80 mm. wyciąłem więc sobie płytki z tej grubości. Tak mniej więcej po jakieś 4 mm. Wysokość niestety jest ograniczona do 14 cm., jednak jak do tej pory w zupełności mi to wystarcza.



  Po wycięciu paru płytek, kiedy blok styroduru zrobi się węższy, sprawia mi pewną trudność utrzymanie go w pionie. Z pomocą przychodzi inny kawał styroduru, do którego za pomocą taśmy dwustronnej doklejam obrabiany element.



 I tak sobie teraz mogę spokojnie i wygodnie ciąć prawie do zera. Prawie, bo czasami jednak spory kawałek zostaje z tego powodu iż styrodur, potrafi się ładnie wyginać, co raczej utrudnia równe cięcie. Tym razem pozostał kawałeczek niewiele grubszy od tych wyciętych.


  Do dalszych prac potrzebuję tych narzędzi.



  Po docięciu płytek wyrysowałem sobie układ okien i drzwi. Dwie płytki są identyczne, z małym wyjatkiem.


  A tak to wygląda już po wycięciu wszystkich otworów. Przed wycinanie w ścianach zewnętrznych, wykonałem z pomocą widocznego narzędzia fugi poziome.  Wycinam nożykiem który widać na wcześniejszym zdjęciu. Niestety, mam ten feler że nie zawsze udaje mi się utrzymać nóż prostopadle do wycinanego elementu, i czasami, właściwie to nawet częściej niż czasami, wychodzą mi brzydkie skosy na krawędziach. Na szczęście było dwóch gości. Jeden zobaczywszy budowlę, pokazał, zapewne z zawiści, jak można ją zniszczyć, wiec przy pomocy nożyka wykonuję wtedy szczerby. A żeby zniszczeń nie było zbyt wiele? Był taki, nieznany mi geniusz, który wymyślił papier ścierny.



  Jeszcze tylko wykonać podział cegiełek, fazowanie otworu drzwiowego, co jest tym łatwiejsze że ten gatunek styroduru jest akurat bardzo plastyczny, a po za tym nie wraca do poprzedniego kształtu. W tej makiecie eksperymentalnie wykonałem z cienkich pasków, krawędzie okien. Efekt raczej średni. Teraz pozostaje sklejenie wszystko w jedna zgrabna kanapkę.


  Szpilki to raczej konieczność. Bywa że części lubią sobie pływać na wikolu, a mniejsze i węższe części nie lubią pozostawać w miejscu i wymiarze który się dla nich wybrało. Nie wiem dlaczego czasami elementy wycięte z jednego kawałka nie chcą później do siebie pasować. Albo długość ich się nie zgadza, albo wiją się jak węgorz tylko właśnie szpilki są w stanie je utrzymać we właściwym miejscu.
  Po wyschnięciu kleju dodałem filarki w oknie i dodatkowy element (jak on się fachowo nazywa?) żeby ściana frontowa nie byłą taka pusta.


I dla urozmaicenia kolejne filarki



  A tak wygląda tył





 I gotowe do malowania



  Maluję tymi farbami. Dekoral stosuję jako podkład, Louvre zaś wybrałem dla ich trwałości i łatwości malowania nimi czy to w stanie oryginalnym czy też rozpuszczonymi i stosowanymi do płukanki. Po za tym są na tyle gęste że potrafią przy malowaniu zaszpachlować nawet spore szpary.




  A tak to wszystko wygląda po trzech warstwach malowania






  Teraz pozostaje oczekiwanie na galerię końcową, bo jeszcze troszkę trzeba makietę wykończyć.
 Dziękuję za uwagę.