wtorek, 6 marca 2018

Ruiny kościoła



       Dwa tygodnie po ukończeniu, a właściwie wykończeniu, bo sama bryła ruin stała gotowa od połowy stycznia, znalazłem siły żeby przedstawić kolejną makietę. Jak to często bywa, wyszła większa niż zakładałem. Jednak czy przy takiej dzwonnicy (dzwon mam nadzieję jest widoczny na zdjęciach) kościół mógłby być wielkości drewutni? Tym razem przyjdzie trochę poczekać na kolejne makiety częściowo z braku weny, ale bardziej z braku czasu. czeka mnie wykonanie paru innych robótek i to wcale nie na drutach. A to kolejny Smoczy Kielich dla siebie, kieliszki na ślub w rodzinie, kieliszek na komunię. Niby niewiele, ale czasu diablo mało. Miłego oglądania.















2 komentarze:

  1. Jak zawsze rewelacja. Sporo dodaje fakt, że zacząłeś "łoszować" ściany, nie poprzestając tylko na samym szarym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ściany prawie zawsze ciapam tym czy innym kolorkiem, tylko widocznie dosyć słabo, dlatego na zdjeciach nie zawsze to widać. Tym razem byłem brutalny. Inna sprawa że wypadałoby sturodur przed malowaniem zagruntować dwiema warstwami wikolu, inaczej strasznie farbę chłonie przez swoją porowatość.

      Usuń